środa, 18 marca 2015

Rozdział 7 pt. "Nowe znajomości"

Ujrzałam pędzącą w moją stronę harfę
- Że co?! Nawiedzona harfa?! Czy mi już odbiło?! - mówiłam sama do siebie. Po dokładnym przyjrzeniu się jej zobaczyłam że stoi na niej jakaś zjawa. Cała przezroczysta ale jednak przerażająca. Czułam jak powietrze wokół mnie porusza się coraz szybciej, szybciej i szybciej.
- Kim jesteś?! - wrzasnęłam przerażona.
- Już robisz w gacie? Hahahahahaha - usłyszałam bardzo miły dla ucha i spokojny głos.
- Tak cię to śmieszy?! Prawie zawału dostałam!
- Przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć. To tylko taki żart.
- Takie żarty zachowaj dla siebie. - powiedziałam przygryzając usta.
- Jeżeli chcesz wyjść stąd żywa to jak najszybciej wsiadaj na harfę.
- Na to coś?! Chyba cię głowa boli! Nigdy na to nie wejdę! Przenigdy! - warknęłam roztrzęsiona.
- Dawaj! Wskakuj! - powiedział ciągnąc mnie za rękę. Pociągnął mnie z taką siłą że wpadłam na niego.
- Uważaj!
- Chwyć się mnie mocno! Możemy mieć małe turbulencje...
- Boże. Daj mi cierpliwość do takich ludzi jak on. - powiedziałam do siebie - Zachowujesz się jak... Zachowujesz się strasznie.
- Nie jestem taki zły jak się mnie dobrze pozna - powiedział lekko się uśmiechając. Chwyciłam się go mocno i zamknęłam oczy, byleby tylko nie widzieć naszego lotu.
- Spójrz jak tu ładnie! - powiedział chłopak.
- Zwariowałeś! Nigdy w życiu!
- Zobaczysz, prędzej czy później się do tego przyzwyczaisz.
- Ale ja nie chcę się przyzwyczajać - powiedziałam stanowczo.
- W takim razie nie będziesz mogła z nami zostać - powiedział zawiedzony chłopak
- I dobrze! I tak nie chciałam tutaj być! Ja po prostu chcę wrócić do domu!
- Jak chcesz, ale nie wiesz co tracisz. Jeremie. Możesz otworzyć tunel? - zapytał chłopak
- Pewnie, przygotujcie się - gdzy to usłyszałam moja ciekawość mnie przerosła. Otworzyłam oczy. Widziałam z daleka kulę z której się wydostałam. Teraz sama leciałam na harfie z niewidzialnym chłopakiem. Tak, wiem że to dziwne ale czułam się przy nim bezpiecznie. Tak wspaniale. Przez resztę podróży nawet nie mrugnęłam. Lecieliśmy w kierunku portalu. Wtem jasne świetło oślepiło mnie. Zaświeciło mi prosto w oczy. Co to mogło być?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz