wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 6 pt. "Ocalona?"

Na moim ramieniu pojawiło się dziwne znamię.
Było to jakby koło do którego przyczepione były cztery linie. Jedna u góry a trzy u dołu. Poczułam się dziwnie. Straciłam władzę nad moim ciałem i powoli zaczęłam zbliżać się do tajemniczej maszyny. W momencie gdy ją dotknęła skóra na moim ramieniu jakby się oderwała... Znów obudziłam się w tej dziwne kuli.
- CHOLERA! - wrzasnęłam na cały głos. Byłam zbyt zdeterminowana żeby się poddawać. Ruszyłam w stronę zamkniętego przejścia, które z każdym moim krokiem powoli się otwierało. Znajdowałam się w labiryncie. Nie wiedziałam którą stroną mam iść. Zdałam się na intuicję. Weszłam do przejścia po prawej. Zawsze gdy nie wiem gdzie iść idę na prawo. To takie moje małe przyzwyczajenie. Po prostu bardzo lubię prawą stonę. Ale wróćmy do tematu. Gdy weszłam do pomieszczenia wszystkie przejścia się zamknęły a ściany zaczęły zbliżać się do mnie coraz bardziej i bardziej. Nie wiedziałam co mam robić. Nie było stąd żadnego wyjścia. Gdy już ściany miały mnie zgnieść usłyszałam cichy szept.
- Dziękuję...- powiedział bardzo tajemniczy i złowieszczy głos. Ściany powoli odsuwały się ode mnie. Byłam taka szczęśliwa.
- Dziękuję! Kimkolwiek jesteś. - powiedziałam. A moja przygoda dopiero się zaczęła...
Myśleliście że to już koniec? Na pewno nie. Muszę wreszcie skończyć jeden wątek a później zabierać się za drugi. Na czym skończyłam? Aaa. Powiedziałam dziękuję.
- Nic ci nie jest. - powiedział tajemniczy lecz dziwnie znajomy mi głos.
- Kim jesteś? Czy to ty mnie uratowałeś? - powiedziałam.
- Nie, to nie byłem ja. Nie mam pojęcia kto to zrobił. - powiedział cicho chłopak.
- Zdradź mi chociaż kim jesteś.
- Wszystko w swoim czasie. Jeżeli chcesz stąd wyjść w jednym kawałku to rób to co ci każe.
- Dobrze. - powiedziałam jednak czułam coś zupełnie innego. Nikt nie będzie przecież mi rozkazywać! A co dopiero jakiś nieznajomy, o którym zupełnie nic nie wiem.
- Gotowa?
- Gotowa - powiedziałam, lekko przygryzając wargi.
- Zaczynajmy. Idź prosto, później w lewo a na końcu jeszcze dwa razy w prawo. Gdy już wyjdziesz z sektora daj mi znać.
- Z jakiego sektora?
- Wytłumaczę ci wszystko gdy dostaniesz się do wieży.
- Że co?!
- Rób to co ci każe i nie narzekaj. Postępowałam według wskazówek. Dotarłam do wyjścia z tej dziwnej kuli. Przed sobą zobaczyłam jakiś panel. Wyglądał bardzo nowocześnie i do tego bardzo stylowo. Tak, wiem że takie komentarze w ogóle nie są ważne w tym opowiadaniu, jednak musicie mi to wybaczyć ponieważ jestem kobietą. Moje czujne oko zawsze się odzywa. A więc do rzeczy.
- Już jestem - wydusiłam z siebie nie mogąc uwierzyć w to co widzę.
- To świetnie. Za chwilę po ciebie przylecimy.
- Jak to przylecicie? I jacy "wy"? - Było tyle pytań na, które nie znałam odpowiedzi.

1 komentarz:

  1. Super! Jak zawsze. Nie mogę się doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń